Na depresję choruje około 350 milionów ludzi na świecie, w tym około 4 milionów w Polsce. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującym schorzeniem na świecie. To bardzo poważna choroba, która musi być leczona. Jak rozpoznać pierwsze symptomy depresji i gdzie szukać profesjonalnej pomocy?
Depresja to śmiertelna choroba psychiczna, która dotyka coraz więcej ludzi – diagnozowana jest najczęściej u osób pomiędzy 20. a 40. rokiem życia, dwa razy częściej u kobiet niż u mężczyzn. Statystyki z poprzednich lat pokazywały, że w Polsce na depresję choruje około 1,5 miliona ludzi. Niestety najnowsze szacunki są dużo gorsze – mówi się o 4 milionach osób z depresją w naszym kraju, co stanowi ponad 10% społeczeństwa. Dlaczego depresja jest chorobą śmiertelną? Ponieważ 40 do 80% chorujących na myśli samobójcze, aż 20 do 60% podejmuje próby samobójcze, a aż 15% pacjentów skutecznie odbiera sobie życie. Stąd tak ważna staje się wczesna diagnostyka.
Jakie są pierwsze objawy depresji? Według informacji podawanych przez WHO zaniepokoić powinny symptomy takie jak:
Jeżeli co najmniej pięć z wyżej wymienionych objawów występuje przez minimum 14 dni, należy się zwrócić o pomoc do specjalisty.
Warto pamiętać, że diagnozowane są różne rodzaje depresji. Depresją może być zarówno dystymia, czyli obniżony nastrój, pesymizm, trudności z podejmowaniem decyzji i niską samooceną utrzymujące się minimum dwa lata, jak i zaburzenie afektywne dwubiegunowe (ChAD) polegające na naprzemiennym występowaniu depresji i manii. W pierwszym przypadku stosuje się leki przeciwdepresyjne oraz psychoterapię, w drugim silne leki przeciwpsychotyczne.
Oprócz tego mówi się również o depresji poporodowej i depresji sezonowej. Zacznijmy od tej drugiej – depresja sezonowa to obniżenie nastroju, brak energii, rozdrażnienie, senność i wzmożony apetyt pojawiające się w okresie jesienno-zimowym. Najczęściej ze względu na jej łagodny przebieg leczy się ją fototerapią. Inaczej wygląda to w przypadku depresji poporodowej. Depresja poporodowa często mylona jest z baby bluesem. Baby blues nazywany inaczej smutkiem poporodowym to reakcja fizjologiczna występująca nawet u 80% wszystkich rodzących. Pojawia się tuż po porodzie, trwa około 10 dni, objawia się nadwrażliwością emocjonalną, obniżeniem nastroju, drażliwością i płaczliwością. Stan ten nie wymaga leczenia. Depresja poporodowa występuje zazwyczaj od kilku do kilkunastu tygodni po urodzeniu dziecka. Jej objawy są dużo bardziej nasilone w porównaniu do baby bluesa – przypominają epizody klinicznej depresji – dlatego wymagają psychoterapii i leczenia farmakologicznego.
Objawy nieleczonej depresji mogą się pogłębiać, stąd w przypadku podejrzenia tej choroby warto jak najszybciej skonsultować się z lekarzem. To psychiatra stawia diagnozę i decyduje o sposobie leczenia, w tym o wdrożeniu farmakoterapii. Co ważne, do psychiatry nie trzeba mieć skierowania, nie obowiązuje również rejonizacja, jeżeli szuka się usługi w ramach NFZ. W przypadku wizyt prywatnych można skorzystać zarówno z porad w placówkach stacjonarnych, jak i e-konsultacji telefonicznych nawet wtedy, gdy dotarcie do gabinetu stacjonarnego byłoby utrudnione.
Dodatkowo warto pamiętać, że w naszym kraju uruchomione są także bezpłatne telefony zaufania i wsparcia. Na infoliniach dyżurują psycholodzy, psychiatrzy lub wolontariusze, którzy pomagają osobom w kryzysie.
Dzisiaj, 23 lutego, obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją – święto ustanowione przez Ministerstwo Zdrowia w 2001 roku. Tego dnia szczególny nacisk kładziemy na upowszechnienie wiedzy na temat zaburzeń depresyjnych.